- Raczej nie za często - uśmiechnęła się Karolina.
Wkrótce po przyjeździe zapytała go, co sądzi o domu z zawodowego punktu widzenia. - Masz na myśli oko krytyka? - Wyszłam za architekta, twoja opinia wiele dla mnie znaczy. Przyjrzał się jej uważnie. - Naprawdę kochasz ten dom, co? - Owszem. - Dziewczynki także go kochają? Potwierdziła. - A ja kocham ciebie - wyznał Matthew z prostotą. I widząc, że żona czeka na rozwinięcie tej myśli, dodał: - Przede wszystkim jestem mężczyzną, Karo, dopiero potem architektem. To ma być mój... nasz dom, a nie projekt czy budynek do wychwalania. Siedlisko rodzinne to atmosfera, wygoda i uczucia. pojemniki na świece - Więc jakie są twoje uczucia? - Pozytywne. Bardzo pozytywne. - Pokręcił z namysłem głową. - Ale chyba potrzebuję czasu, żeby zapoznać się z Aethiopią... oswoić się z nią bardziej. Karolina się uśmiechnęła. - Z nią... - Zdecydowanie z nią. podcasty Naprawdę miał takie wrażenie. Wszystkie linie Aethiopii cechowała taka sama czystość, nawet kominy i delikatne balustrady balkonów odznaczały się wysmakowaną elegancją. Przeznaczona dla kobiet, pomyślał od razu, ale powstrzymał się przed wypowiedzeniem tego na głos. Owszem, mężczyzn tu się toleruje, może nawet są mile widziani, a jednak absolutnie nie przynależą do tego miejsca. Zastanawiał się, czy Richard też to wyczuwał, a jeśli tak, to czy się tym przejmował. A czy mnie to obchodzi? - zadał sobie w duchu pytanie, kiedy już opuścili pokój. Nagle pomyślał o Karolinie - kołyszącej się w fotelu, a wcześniej leżącej obok niego w łóżku (które przedtem dzieliła z Richardem), nagiej i tak bardzo swobodnej, naturalnej, zadowolonej. 20 I doszedł do wniosku, że ma to wszystko w nosie, podobnie jak fakt, że śpi w łóżku innego mężczyzny. Wręcz przeciwnie - dom ze swoimi kobiecymi atrybutami wydał mu się jeszcze bardziej fascynujący. Nie cały jednak był taki. Wysoki hol i foremna kuchnia dotrzymywały kroku fasadzie, natomiast salon i jadalnie odznaczały się klasyczną, można rzec - imponującą - elegancją, przynajmniej w oczach nowojorczyka, przywykłego do wygodnego rozgardiaszu. Okna w dolnych pokojach wykonano częściowo z witrażowego szkła, stały tam stare, stylowe meble na wysoki połysk, na podłogach leżały perskie Słuchaj disco polo online. dywany. Te ostatnie - chociaż miejscami poprzecierane - także nie wyglądały, jakby szarpały je szczeniaki albo dzieci urządzały sobie po nich gonitwy. No i jeszcze gabinet. - Może być twój - zaproponowała Karolina, kiedy oprowadzała go po domu poprzedniego dnia. - Należał do Richarda? - spytał, omiótłszy wzrokiem półki i mahoniowe biurko. - Tak, służył do biznesowej części jego pracy. Do malowania miał pracownię na poddaszu, przerobioną ze strychu.