fotela przy biurku i wyciągając przed siebie nogi,
uświadomiła sobie, że tym razem mówi absolutną prawdę. - Jack nie marudzi za bardzo? - Jack czuje się całkiem nieźle. - Lizzie, podobnie jak jej matka, wiedziała, że pod nieobecność Christophera, który ostatnio miał wykłady w Niemczech, synek ma skłonności do marudzenia i ciągle dopytuje się o powrót ojca. - Wczoraj miał fizjoterapię i bardzo dobrze ją zniósł. - A przeziębienie Sophie? - Już jej lepiej. I nikogo z nas dotąd nie zaraziła. - To dobrze. - Edward wyjechał na jeden dzień z Markiem, to jego najlepszy przyjaciel, ale Gilly została na cały Kto wymyślił szpilki? weekend, więc udało mi się złapać trochę czasu, by popracować nad nowym projektem. - To pewnie ci przeszkodziłam? - Niezupełnie, właśnie postanowiłam zrobić sobie przerwę, - Wydajesz mi się bardzo zadowolona z życia - zauważyła Angela. Koniec karty pojazdu od 4 września 2022 r. - Bo jestem. A ty? Jak się miewa William? - Poprztykaliśmy się wczoraj wieczorem. - Poważnie? - Lizzie miała nadzieję, że nie. Od czasu swoich zaręczyn matka była taka szczęśliwa! Wprawdzie para nie ustaliła jeszcze daty ślubu, co biorąc pod uwagę ich wiek, wydało się dziwne zarówno Lizzie, jak Christo-pherowi, ale romans zdecydowanie Angeli służył. - Ale skąd! - obruszyła się wesoło matka. - Powetowaliśmy to sobie w łóżku. - No i bardzo dobrze. - To wszystko dzięki Christopherowi. - Dlaczego? - Dobrze wiesz dlaczego. Podarował mi życie. - To było dawno temu, mamo. Zresztą sama je odzyskałaś. - Ale dzięki niemu - upierała się Angela. Lizzie zgrzytnęła zębami; kiedy odłożyła słuchawkę, dzień już nie wydawał się jej taki piękny. Powinna się do tego przyzwyczaić. Bóg wie, że zdążyła przywyknąć do wielu rzeczy. Na przykład nauczyła się cenić czas, kiedy jej mąż przebywał w podróżach (abstrahując od troski o aplikacja do podcastów Jacka). Uświadomiła też sobie, że często używa własnej pracy raczej do odsuwania problemów osobistych, zamiast dla swojej przyjemności. „Podróże kulinarne Lizzie Piper" - taką nazwę nosił kolejny projekt, który mimo wszystko zaczynał ją wciągać. Gdy wreszcie umowy zostały podpisane, poczuła się znacznie pewniej. Zarówno Howard Dunn, jak producent serialu telewizyjnego Richard Arden przedstawili jej swoje uwagi co do cyklu podczas szeregu spotkań przy lunchu, ale zostawili