...
- Przy telefonie - Milla nie rozpoznała głosu. To przypomniało jej o tamtym telefonie z sierpnia, dzięki któremu spotkała się z Diazem. Jednak to nie ten sam głoś: była tego pewna. Tamten, sierpniowy, był bardziej miękki, łagodny. Ten - raczej szorstki, chropawy. Głosy różniły się także akcentem. - Interesuje panią Arturo Pavon? O Boże. Milla z trudem przełknęła ślinę, starając się nie spanikować. Proszę, proszę, żeby to była jakaś konkretna informacja, a nie fałszywy trop, modliła się. Proszę. - Będzie dziś wieczorem w Ciudad Juarez. W knajpie „Pod Granatową Świnią". - O której? - spytała, ale tamten już przerwał połączenie. Spojrzała na wyświetlacz: numer dzwoniącego niedostępny. W desperacji spróbowała raz jeszcze zadzwonić na komórkę Prawo Diaza. Po kilku sygnałach głos z automatu oświadczył, że abonent znajduje się poza zasięgiem sieci. Spojrzała na zegarek: czwarta trzydzieści. Z powodu nawału zajęć w ostatnim, wariackim tygodniu personel biura rozjechał się po kraju. Brian był w Tennessee, Joann w Arizonie. Debra Schmale i Olivia leżały w domach, obie złożone wyjątkowo wredną infekcją wirusową żołądka. Sukienki na studniówkę z Allegro Wiedziała doskonale, że nie może jechać sama. Nie miała pojęcia, jakim miejscem jest „Granatowa Świnia". Jeżeli to typowa meksykańska speluna, Milla nie będzie tam mile widzianym gościem. Z drugiej strony, mogła to równie dobrze być normalniejsza knajpa, an43 332 taka, w której wchodząca kobieta nie jest automatycznie brana za prostytutkę. Ale... Pavon w przyzwoitej restauracji? Nie. Najprawdopodobniej była to, niestety, normalna knajpa i wejście do takiej speluny oznaczało duże kłopoty. Potarła skronie, zastanawiając się, kto mógłby się nadać do pomocy Przyszło jej na myśl tylko jedno nazwisko. Diaz kazał jej trzymać się z dala od True Gallaghera i zapewne miał powody. Lepsze niż samcza ochrona własnego terytorium. Ostrzegł ją przecież, jeszcze zanim zostali kochankami. Powinna była wtedy spytać, co Diaz ma przeciwko True. Cóż... Niestety, wyłączając Briana i oczywiście Diaza, Gallagher wydawał się Milli jedynym człowiekiem, który da sobie radę w obecnej sytuacji. To bez sensu, pomyślała. Diaz nie ostrzegałby jej bez ważnego powodu, musiała mu zaufać. Jak tylko się spotkają, wypyta go dokładnie o jego relacje z Gallagherem. Pozna więcej faktów. Do tego cennik reklam forsal czasu musi jednak polegać na własnym instynkcie samozachowawczym. A ten z kolei polegał już w znacznym stopniu na Diazie. Musiał być ktoś jeszcze. Rzucenie się w wir pracy i poszukiwań dziecka sprawiły, że życie towarzyskie Milli było bardzo ograniczone. Znała wprawdzie wielu ludzi, ale żadnego wystarczająco blisko. A w tych okolicznościach musiała mieć u boku kogoś, na kim może polegać bez zastrzeżeń. an43